Czego unikać podczas robienia zdjęć w kościele?

Jak-fotografować-w-kościele

Kariera fotografa ślubnego to marzenie wielu początkujących osób, które chcą zarabiać na życie, fotografując ludzi. Próg wejścia jest tu nieco niższy niż choćby w fotografii sportowej, niemniej mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak wymagającym zadaniem jest przygotowanie wysokiej jakości reportażu ślubnego. Każdy tego typu reportaż dzieli się na 3 główne akty: błogosławieństwo, ceremonia, wesele. Skupmy się dziś na akcie drugim, najbardziej formalnym i wymagającym, i zastanówmy się nad tym, czego unikać podczas fotografowania ceremonii w kościele.

Nie przesadzamy z lampą błyskową

Lampa błyskowa podczas ślubu w kościele? Opinie są tu podzielone. Wielu profesjonalnych fotografów okolicznościowych odradza błyskania lampą, ale wielu zawodowców nie widzi w lampie błyskowej niczego zdrożnego i używa jej chętnie. W tym przypadku nie ma reguły, poza możliwościami sprzętu. Jeśli aparat, z którego korzystamy, umożliwia fotografowanie na wysokich wartościach ISO z zachowaniem odpowiedniego poziomu szczegółów na zdjęciach i akceptowalnego szumu, a do korpusu podpięliśmy jasny obiektyw – śmiało zrezygnujmy z lampy błyskowej. Jeśli jednak nie dysponujemy takim sprzętem, a kościół, w którym przyszło nam robić zdjęcia, jest ciemny, lampa błyskowa może okazać się niezbędna.

W opisywanej powyżej sytuacji wykorzystajmy lampę umiejętnie. Nie błyskajmy palnikiem bezpośrednio w oczy pary młodej czy gości – ustawmy palnik pionowo i wykorzystajmy wbudowany odbłyśnik lub opcjonalne akcesoria, które zmiękczą światło lampy i właściwie ukierunkują strumień światła. Niech lampa doświetli scenę, ale niech jej nie dominuje. Poza samą praktyką, stosujmy się do kilku głównych zaleceń użycia lampy błyskowej. Po pierwsze, nie błyskamy po oczach księdzu, zwłaszcza podczas podniosłych momentów mszy. Po drugie, nie błyskamy po oczach parze młodej – zawsze odbijamy światło od ścian czy sufitu, obracając palnik lampy błyskowej. Po trzecie, dopasujmy moc lampy. Ustawmy aparat tak, by większość światła na zdjęciach była światłem naturalnym. W tym celu warto odwiedzić kościół wcześniej i wykonać kilka fotografii z różnych miejsc, by poznać warunki, w których przyjdzie nam pracować. To sprawi, że podczas ślubu będziemy wiedzieli, co robić i nie będziemy zmuszeni do improwizacji.

Nie wchodzimy do prezbiterium

Prezbiterium to w najprostszym rozumieniu przestrzeń kościoła, w której znajduje się ołtarz. Może przebywać tam ksiądz i inne osoby z grona służby liturgicznej, ale na pewno nie fotograf, więc pod żadnym pozorem nie przekraczajmy tej umownej granicy. Jeśli marzy nam się wykonanie zdjęcia pary młodej od frontu – zrezygnujmy szybko z tego pomysłu. Pamiętajmy, że jako fotograf mamy uwiecznić ceremonię bez ingerowania w jej wymiar duchowy, a nasza obecność w prezbiterium nie tylko zakłóci przebieg mszy, ale może ją nawet przerwać – zdarzają się sytuacje, gdy ksiądz wyprasza fotografa za brak przestrzegania zasad. Trzymajmy się zatem przestrzeni dostępnej dla osób świeckich, a wszystkie, wymarzone kadry próbujmy zrealizować w inny sposób, opierając się na własnej kreatywności.

Nie przeszkadzamy księdzu i gościom

Umiejętne korzystanie z lampy błyskowej i trzymanie się z dala od prezbiterium to elementy składowe jednej głównej zasady, która przyświecać powinna każdemu fotografowi, któremu przyjdzie wykonywać zdjęcia ślubne w kościele. Przede wszystkim nie przeszkadzamy księdzu. W tym kontekście mowa o tym, by nie błyskać mu lampą po oczach, nie wchodzić do prezbiterium, nie stawać między nim a parą młodą, nie wpychać się z obiektywem podczas ważnych elementów ceremonii, jak przysięga czy nakładanie obrączek.

Poza tym, że fotografujemy parę młodą i staramy się nie przeszkadzać kapłanowi prowadzącemu nabożeństwo, musimy pamiętać również o gościach. Starajmy się nie zasłaniać im widoku na parę młodą – ot, robimy zdjęcie i chowamy się gdzieś z boku. Jeśli już fotografujemy gości, to róbmy to subtelnie, czyli nie podchodźmy zbyt blisko, by błyski lampy ich nie drażniły, bądźmy… niewidzialni. 

Jesteśmy niewidzialni

Najlepszy fotograf ślubny to ten, którego nie widać. Jak wobec tego robić zdjęcia w kościele? Dyskretnie! Wyłączmy dźwięk potwierdzający ustawienie ostrości w aparacie – podczas ceremonii wykonamy kilkadziesiąt, a czasem i kilkaset zdjęć. Taka ilość niepotrzebnych nikomu wysokich “piknięć” aparatu, który potwierdza, że złapał ostrość, może skutecznie rozproszyć gości lub kapłana. Starajmy się nie wchodzić w kadr kamerzyście, jeśli jest obecny podczas ceremonii – my możemy wybrać zdjęcia bez jego osoby w tle, ale on już nas tak łatwo z nagranego filmu nie usunie. Do tego wykonujmy zdjęcia z takich miejsc, które nikomu nie zasłaniają widoku, nie stawajmy między parą młodą a świadkami lub księdzem, czy, jak wspomniano wcześniej, ostrożnie używajmy lampy błyskowej i nie wchodźmy do prezbiterium.

Zadbajmy też o odpowiednie zachowania przed samymi zdjęciami. Innymi słowy, do kościoła ubierzmy się właściwie – stonowane kolory, brak nakrycia głowy i koszula zamiast t-shirtu to podstawa. Kiedy już jesteśmy dobrze ubrani i wiemy, jak używać lampy błyskowej i gdzie wolno nam stanąć w kościele – dogadajmy wszystkie szczegóły zdjęć z parą młodą przed rozpoczęciem ceremonii. Dzięki temu będziemy wiedzieć, na jakich ujęciach im zależy, czego nie fotografować, a na czym skupić się w szczególności. Poza tym, podczas mszy nie będziemy mieli możliwości konsultacji naszych ewentualnych wątpliwości czy niejasności. Jeśli przygotujemy się wcześniej, sprawdzimy kościół, ubierzemy się stosownie do okazji, a na miejscu zadbajmy o to, by nie rzucać się zanadto w oczy – będzie dobrze!

[simple-author-box]

Comment (1))

  1. Stacho

    Oglądałem właśnie zdjęcia ze ślubu wykonane przez fotografa nieużywającego lampy. Zauroczony ogromną światłoczułością matrycy w aparacie. Dziura obiektywu otwarta na maxa. Głębia ostrości żadna. Na nielicznych zdjęciach obydwoje młodzi wyszli ostro razem. To nie jest fotografia portretowa! Robiąc z lampą większość gości też mogłaby się cieszyć że są razem z młodą parą widoczni.

    22 listopada 2020 o 20:38

Dodaj komentarz