Tomasz Siuda o fotografii podróżniczej do Amazonii i Iranu

[vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Jak połączyć zamiłowanie do fotografii i podróży oraz w jaki sposób zostały zrealizowane fotograficzne zapiski z podróż do Amazonii i Iranu rozmawiam z Tomaszem Siuda, dla którego fotografia podróżnicza to spełnienie marzeń.

[/vc_column_text][vc_single_image image=”2973″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z fotografią?

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Nie chciałbym zabrzmieć jak dinozaur, ale to było jeszcze w XX wieku. Klasyczne story, dzieciak dostaje Smienę w skórzanym futerale pachnącym tysiącami zdjęć i już haczyk połknięty. Od tej pory byłem jak nawiedzony, ciągle z aparatem na szyi, w każdej sytuacji, w każdym momencie. Było to dla mnie wtedy tak naturalne jak teraz noszenie telefonu w kieszeni. [/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Aparat fotograficzny  to był mój znak rozpoznawczy, moja siła i magnes, który przyciągał do mnie różne sytuacje i osoby, ale też fajne dziewczyny 😉 Mniej zadowoleni byli rodzice, kiedy z ciemnią fotograficzną okupowałem łazienkę całymi dniami. Kiedy zacząłem podróżować w latach 90-tych autostopem po Europie aparat i zapas negatywów był priorytetem w moim bagażu. Fotografia, która stała się moją największą pasją była dla mnie jak kompas. Zrobiłem zawód fotografa, póżniej poszedłem na studia fotograficzne na Poznańskie Akademii Sztuk Pięknych, teraz prowadzę własne studio i cały czas fotografia i fotografia podróżnicza nie przestaje być dla mnie przygodą życia.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Czyli właśnie wtedy od podróży autostopem pojawiła się również pasja podróżowania? Zawsze miałeś w sobie żyłkę podróżnika?  

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Pasja podróżowania jest dla mnie nierozerwalnie związana z ciekawością i otwartością. Podróżowanie samo w sobie bywa czasem upierdliwe, męczące, problematyczne, ale właśnie ta ciekawość, którą w sobie mam, to ona mnie pcha naprzód. Być może, zaczęło się to właśnie wtedy, ale już wcześniej cały dniami spacerowałem i jeździłem rowerem po bliższej i dalszej okolicy odkrywając świat. To były dla mnie pierwsze, ważne podróże fotograficzne. [/vc_column_text][vc_single_image image=”2964″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Jakiś czas temu byłeś na wyprawie w Amazonii. Opowiedz nam coś więcej o tym projekcie.

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Z ostatniej wyprawy po Amazonii wróciłem zaledwie kilka miesięcy temu. To była dość duża, międzynarodowa ekspedycja mająca ambitny cel wytyczenia szlaku i dotarcia do grupy jezior ukrytych w amazońskiej dżungli i widocznych jedynie z satelity. Mieliśmy w planie dojść do tych jezior, udokumentować je (również za pomocą drona) i za zgodą Boliwijskich władz nadać im geograficzną nazwę. Z wyprawami w nieznane jest jednak tak, że kryją dużo niespodzianek i musisz być również przygotowany pod względem dodatkowych akcesoriów fotograficznych. [/vc_column_text][vc_single_image image=”2966″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Teren, okazał się na tyle trudny i niebezpieczny, że wszystko zaczęło się sypać. Rzeka, którą spławialiśmy tratwy z naszymi bagażami co rusz rzucała nasze tratwy na skały i rozbijała je. Kiedy stanęliśmy przed perspektywą kolejnych  2-3 tygodni na tratwach wystawionych na pastwę żywiołu to skłoniliśmy się grzecznie przed Pachamamą (Inkaska bogini ziemi) i wycofaliśmy się zakładając, że nie warto być bohaterem w czarnym worku, jeszcze nie teraz ;). [/vc_column_text][vc_single_image image=”2968″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Bardziej interesująca i płodna w ciekawe ujęcia była poprzednia moja wyprawa Ekspedycja Amazońska Śladami Arkadego Fiedlera 80 lat poźniej. Razem z synem sławnego podróżnika Arkadym Radosławem Fiedlerem i grupą przyjaciół spędziliśmy w Amazonii prawie dwa miesiące. Z czego jeden miesiąc w głebokiej dżungli z daleka od jakiejkolwiek cywilizacji. Pośrodku zielonego morza założyliśmy obozowisko z którego wyruszaliśmy eksplorować dżunglę , tak jak 80 lat wcześniej robił to Arkady Fiedler. [/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] To było przedziwne doświadczenie w 21 wieku wprost z miasta wynieść się do dżungli zamieszkać pośród dziewiczej przyrody, dzikich zwierząt, węży, skorpionów, tysięcy moskitów i kajmanów dookoła. Doświadczaliśmy tego wszystkiego i rejestrowaliśmy. Arkady Radosław Fiedler notował i nieustannie coś pisał, a ja rejestrowałem każdą ważną chwilę aparatem i kamerą. [/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Z wyprawy tej całkiem niedawno ukazała się książka Sumienie Amazonii. Na okładce jak i wewnątrz sporo moich zdjęć, a do części wydania dołączona jest płyta z 30 minutowem filmem zrealizowanym przeze mnie. [/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

W Amazonii byłeś osobą, która odpowiadała za rejestrację fotograficzną i filmową całej wyprawy. Jak to wyglądało z technicznego punktu widzenia, jeśli chodzi o logistykę i transport dużej ilości sprzętu?

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Tak to było moje główne zadanie, ale nie zwalniało mnie to z innych obowiązków podczas wyprawy. Działam jednoosobowo, nie mam ekipy odpowiedzialnej za sprzęt, dźwięk itp. Rzeczy, które realizuję to nie są produkcje dla TV, to raczej subiektywne zapisy jednego z członków ekipy. To oznacza, że muszę kierować się jedną naczelną zasadą przy doborze sprzętu, a mianowicie IM MNIEJ TYM LEPIEJ. [/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] W dżungli przy 40 stopniowym upale i wilgotności sięgającej 100% każdy kilogram, każdy gram trzeba pomnożyć razy 10. Czasem nieznośny wysiłek i trud sprawia cokolwiek innego poza spaniem. Dlatego ograniczam sprzęt do minimum. Zazwyczaj jest to jedna puszka, którą fotografuję i filmuję, lekki statyw, mikrofon, mały led, kilka obiektywów i dron i robi się tego tyle, że przydałby się tragarz. [/vc_column_text][vc_single_image image=”2970″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Mała ilość sprzętu pomaga mi też reagować szybko, natychmiast. Często są to ujęcia reporterskie, nie ma czasu na przygotowanie planu, statywu czy nawet zadbanie o odpowiednie parametry. Kiedy przez obozowisko wieczorem przepełza najbardziej jadowity wąż Amazonii to na reakcję masz kilkanaście sekund. Dlatego często moje ujęcia są dalekie od technicznej precyzji [/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Wspomniałem wcześniej o tragarzu i rzeczywiście 2,5 roku temu na wyprawie potrzebowałem specjalnej, dodatkowej osoby, która nosi za mną walizkę z dronem. Tym razem takiej potrzeby już nie było. Gabaryty i waga dronów tak się zmniejszają, że czasem mnie to tempo przeraża. Ale cały czas czekam i obserwuję rynek, eksperymentuję z różnymi markami pomimo, że mam jedną ulubioną z którą pracuję od zawsze niemal.Liczę na to, że za jakiś czas będzie możliwe skompletowanie profesjonalnego zestawu, który spełni wszystkie moje oczekiwania. Aparat, kamera, statyw, dron, stabilizacja, zestaw obiektywów i wszystko to w jednym plecaku jako bagaż podręczny do samolotu. [/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Podróżujesz do wielu miejsc, w których kultura i obyczaje są różne niż u nas. Jak udaje Ci się odnaleźć w tych miejscach jako fotograf i wzbudzić zaufanie?

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Fajnie, że o to pytasz. Wielu ludzi interesujących się fotografią koncentruje się w 100% na sprzęcie, technicznych parametrach i „osiągach” zapominając, że jest jeszcze poza całym szeregiem niezbędnych umiejętności pewna kluczowa kwestia. ZAUFANIE-wielu fotografujących chętnie chowa się za długoogniskowymi obiektywami „polując” na ciekawe portrety tak jak ja poluję na zdjęcia np. małp. Sukces dobrego zdjęcia, portretu polega jednak na wzbudzeniu zaufania. Zresztą na zdjęciach często łatwo odczytać kim był fotografujący czy wszedł w relację z osobą fotografującą czy też „strzelał” na oślep. Jest w tym troszkę psychologii, ale ja biorę to na intuicję i na empatię. [/vc_column_text][vc_single_image image=”2956″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Ja swoją metodę nazwałem na swój własny użytek MIKRORELACJA. Staram się wchodzić w relację z osobami, które fotografuje. Niezależnie czy jest to sesja studyjna trwająca kilka godzin, czy jest to portret uliczny i mam na wykonanie zdjęcia 30 sekund staram się na ten czas „zaprzyjaźnić” z fotografowanym. Często nie ma czasu na słowa, albo bariera językowa nie pozwala na to. Gest mimika, uśmiech, odpowiedź-nieśmiała zgoda na fotografowanie wyrażona wzrokiem. Oczywiście to jest mój model pracy idealny, nie zawsze się go da zastosować. Czasem trzeba odłożyć aparat na bok i pomilczeć razem tak jak w przypadku portretu Irańczyka trzymającego na kolanach portret zmarłej niedawno żony.

[/vc_column_text][vc_single_image image=”3016″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Bywa, że spędzam kilkanaście, kilkadziesiąt minut na rozmowie zanim zrobię zdjęcia, a bywa też zupełnie odwrotnie. Trzeba posiąść trudną umiejętność wyczuwania sytuacji i osoby. Kiedy widzę przepiękną Irankę w miejscu „schadzek” działam inaczej gdy portretuję muzułmańskiego stróża chrześcijańskiego cmentarza. W tym pierwszym przypadku wciągnę brzuch i podbródek, wygładzę piórka, błysnę uśmiechem, zagram swoim urokiem osobistym 😉 i po kilkunastu sekundach jest! Zadziałało ! Mam piękne zdjęcie. Pokazuję je piękności, uśmiecham się i idę dalej, a moja kilkudziesięciosekundowa relacja musi się zakończyć.

[/vc_column_text][vc_single_image image=”2959″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Inaczej w tym drugim przypadku. Strażnik cmentarza z bielmem na oku mieszkając na cmentarzu żyję innym czasem. Przykucam z nim na progu, palimy papierosy popijając coś i nic nie mówimy (bariera językowa), uśmiechamy się do siebie i nie czujemy żadnego spięcia. Papierosek, łyk fanty, spojrzenie w tą samą stronę, zdjęcie. Łyk, uśmiech i kolejne zdjęcie…

[/vc_column_text][vc_single_image image=”3010″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Podróżując po świecie z aparatem odkrywam (na swoją ograniczoną skalę), że tam w środku jesteśmy naprawdę tacy sami. Mamy podobne  potrzeby, marzenia, pragnienia i lęki różnimy się tylko grubością skorupy. Aparat często pomaga mi na chwilę przez tą skorupę się przebić.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Czy przed taką wyprawą sprawdzasz jakie prawo jest w dany kraju jeśli chodzi o ochronę wizerunku, możliwości fotografowania czy po prostu idziesz na żywioł?  

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Znajomość prawa.. no tak to ważne w naszych zwariowanych czasach zafiksowanych na wizerunku. Chociaż prawo jest ważne to myślę że ważniejsza jest znajomość obyczajów, ale znowu powtórzę to co mówiłem wcześniej, że najważniejsza jest empatia. Możesz znać prawo, przeczytać cały internet opisujący obyczaje danej społeczności, ale przecież na końcu jest człowiek, który może zwyczajnie nie mieć ochoty na zdjęcie lub wręcz przeciwnie. Więc trzeba umieć właściwie ocenić sytuację i nie dać się zwariować.

[/vc_column_text][vc_single_image image=”3006″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Weźmy choćby moje zdjęcia z Iranu. Te piękne kobiety, które są na moich zdjęciach chętnie dają się fotografować, a pewnie w większości naszych wyobrażeń działa schemat-muzulmański kraj, kobieta skryta za czadorem, restrykcyjne prawo. Z kolei Ameryka Południowa kojarzy nam się raczej z luzem, karnawałem, otwartością południowców. A jednak w La Paz, gdzie czasem bywam ludzie niechętnie dają się fotografować, bywają nawet wrodzy. [/vc_column_text][vc_single_image image=”3008″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Jak udaje Ci się wejść w interakcję z ludźmi, zwłaszcza w miejscach o skrajnie odmiennej kulturze niż nasza? Czy to są zaskakujące relacje? 

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Oczywiście nie mogę się czasem oprzeć pokusie i fotografuję ich z ukrycia, ale czasem trafiam na sytuacje wyjątkowe. Taką przedziwną sytuacją było święto zmarłych. Tego dnia na cmentarzach w Boliwii jest dużo gwaru, muzyki, jedzenia i alkoholu. Kiedy tam wchodziłem w ten tłum nie miałem pojęcia co mnie czeka, czy czasem nie zarobię zaraz kamieniem w głowę. I okazało się coś zupełnie przeciwnego. Ludzie zapraszali na groby bliskich, częstowali piciem i jedzeniem, pozowali i opowiadali o zmarłym. Oni robili to dla nich, dla tych nieżyjących. Zapraszali gościa z daleka z aparatem żeby spotkał się z ich zmarłym bliskim. Widać było, że to dla nich ważne, wręcz nobilitujące. Więc prawo, obyczaje, wszystko to ważne, ale może stracić znaczenie na przykład na jeden dzień w roku. [/vc_column_text][vc_single_image image=”3004″ img_size=”full” add_caption=”yes” css_animation=”fadeIn”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Jak zapowiada się rok 2018 pod względem podróżniczym i fotograficznym dla Tomasza Siudy? Szykuje się jakiś ciekawy projekt?

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Niechciałbym chwalić dnia przed zachodem słońca, ani roku przed grudniem, ale rok może być dynamiczny. Wspólnie z moim przyjacielem prof. Radkiem Fiedlerem przygotowujemy wieloetapowy projekt dotyczący jedwabnego szlaku. Wygląda na to, że w tym roku będą to Chiny, może Pakistan.. wszystko zależy jak nam się uda poskładać wszystko, łącznie ze wsparciem sponsorskim i medialnym.

[/vc_column_text][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

Z Radkiem Fiedlerem zrealizowaliśmy w zeszłym roku projekt www.ispu.org.pl i tam się dotarliśmy, więc działamy dalej. Zresztą z projektu ISPU (Iran Śladami Polskich Uchodźców) w tym roku powstanie książka ilustrowana gęsto fotografiami mojego autorstwa. Inny kierunek, mój ukochany, czyli Amazonia też mnie wzywa, ale to uzależniam od zebrania kilku chętnych osób które chciałyby ze mną wybrać się na taki ekstremalny wypad (www.photoamazonico.com). Jest jeszcze na tapecie inny, zupełnie odjechany i to w sensie dosłownym, pomysł o którym nie mogę pisnąć słowa ;).

Rok 2018 zapowiada się dynamicznie, ale czas pokaże gdzie wyląduję. Jakby co widok z okna mojej pracowni też jest pociągający.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”] Sumienie Amazonii – ujęcia filmowe wykonane przez Tomasza Siuda [/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text css_animation=”fadeIn”]

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]

Dodaj komentarz